piątek, 25 maja 2018

Cerkiew Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy w Dubinach



Jak pewnie niektórzy z Was wiedzą, udało mi się niedawno odwiedzić Białystok. Sama nie wiem dlaczego tak bardzo mnie tam ciągnie. Z każdego wyjazdu wracam z pewnym niedosytem i już wracając obmyślam kolejny wyjazd na Podlasie. 

Nauczyłam się jednego, nie jechać z listą miejsc do zobaczenia. Nie warto robić takiej listy, bo zawsze po drodze znajdę coś ciekawego do zobaczenia, sfotografowania. Tak było i tym razem. Wracając z kolejnej wycieczki natrafiłam na łuku drogi na przepiękną cerkiew. To połączenie bieli
 i błękitu było aż hipnotyzujące. Zatrzymałam się niedaleko i popędziłam biorąc ze sobą jedynie aparat. Udało mi  się wejść na teren Cerkwi, ponieważ jedna z bocznych bramek była otwarta. Niestety sama cerkiew była w tamtej chwili nieczynna. Jednak nic straconego. Pewnie jeszcze nie raz odwiedzę to miejsce i może będę miała więcej szczęścia. Jednak żadne zdjęcia z wewnątrz nie zostaną tutaj umieszczone. Niestety wnętrza cerkwi nie powinno się fotografować. Do tej pory udało mi się to tylko w jednej cerkwi, jednak zdjęcia mam na użytek własny. 

Trochę historii:

Cerkiew pod wezwaniem Zaśnięcia Przenajświętszej Bogurodzicy – prawosławna cerkiew parafialna w Dubinach. Należy do dekanatu Hajnówka diecezji warszawsko-bielskiej Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego.
Cerkiew znajduje się przy ulicy Szkolnej.

Świątynia powstała na placu otrzymanym od właściciela majątku dubińskiego – Klimańskiego w 1872 na miejscu starej, zbudowanej w XVIII stuleciu, która została przeniesiona do Rogacz. Kamień węgielny został wmurowany 15 sierpnia 1867, zaś poświęcenie cerkwi miało miejsce 23 listopada 1872. Ikonostas wykonany z drewna dębowego, został ufundowany przez proboszcza Parteniusza Bazylewskiego. W 1900 świątynia została ogrodzona parkanem z kamienia. Po II wojnie światowej cerkiew została bogato wyposażona w obramowanie ikon przez miejscowego artystę Michała Ochrymiuka.
Świątynia została wpisana do rejestru zabytków 9 grudnia 2011 pod nr A-369.


Białystok i ogólnie całe Podlasie to piękne miejsca, warte zobaczenia, zwiedzenia. Jest wiele zabytków, miejsc przyciągających oko. Warto pojechać choćby dla czystego powietrza. Ja spędziłam na Podlasiu ledwie tydzień. Żal było wyjeżdżać. Za każdym razem czuję się tak, jakbym zostawiał tam cząstkę siebie. Sama nie wiem czemu, ale czuję się tam jak w domu - bezpiecznie przytulnie, po prostu na miejscu.  A teraz zapraszam Was do obejrzenia zdjęć zrobionych w okolicach Cerkwi. 









Pozdrawiam



niedziela, 13 maja 2018

Zamek Chojnik



Karkonosze. Piękne miejsce, pełne ciekawych do zwiedzenia miejsc. Celem naszej wycieczki w Karkonosze stał się Zamek Chojnik. Odwiedziliśmy go w czerwcu 2017 roku. Długo czekał na swoją kolej. Ale na każdą ciekawą miejscówkę nadejdzie swoja pora. Ja jechałam autem, zaparkowałam na parkingu na ul. Zamkowej. Nie pamiętam już ile płaciłam za parkowanie, ale z tego co pamiętam nie była to jakaś wysoka kwota. Droga od parkingu do Zamku zajmuje jakieś 30 minut. My postanowiliśmy zwiedzić zamek z małym dzieckiem, dwulatkiem. Daliśmy radę. Synek wyśmienicie sobie radził, nawet w momentach gdy ja już ledwo dawałam radę. Sama nie wiem skąd dzieciaki mają tyle energii. Już wiele razy zastanawiałam się, gdzie ten mój synek ma te baterię lub jak się go wyłącza. Niespożyte siły witalne. Koszt zwiedzania dla osoby dorosłej to 6 zł. Do tego należy doliczyć jeszcze opłatę za wejście do Karkonoskiego Parku Narodowego, wynoszącą 6 zł za osobę dorosłą, lub 4 zł za bilet ulgowy. Są dwa szlaki prowadzące do Zamku: czerwony - łatwiejszy, spacerowy, oraz szlak czarny dla bardziej wysportowanych, ale bardziej malowniczym. 

Odrobina historii:

Zamek murowany został wzniesiony w latach 50. XIV wieku. Pierwsza pisemna wzmianka o zamku pochodzi z 1364 r. 9 września 1399 roku starosta księstwa świdnicko-jaworskiego Benesz z Choustnik za zgodą króla Czech Wacława IV zastawił zamek Gotsche II Schofowi zastrzegając prawo wykupu zastawu. 16 maja 1400 Gotsche II zapłacił sumę zastawną. Prawo do czerpania dochodów z zamku miał także starosta królewski. 8 października 1418 król czeski nadał synom Gotsche II dobra ojcowskie. Dokument potwierdził starosta Heinze von Laasan 5 maja 1419 roku. Od tego momentu zamek był własnością rodziny Schaffgotschów.
7 maja 1393 Gotsche II Schoff ufundował ołtarz św. Jadwigi. Prawo patronatu zachował dla siebie i swoich prawych następców.
Pierwsza większa rozbudowa zamku nastąpiła w XV wieku, kiedy to dobudowano północne skrzydło. Wtedy powstał dziedziniec na którym około 1410 roku postawiono pręgierz. W pierwszej połowie XVI wieku zapewne z powodu trwogi tureckiej dokonano kolejnej modernizacji budowli. Zamek otoczono murami ze strzelnicami dostosowanymi do użycia broni palnej. Przypuszczalnie w tym okresie po stronie wschodniej i północno-wschodniej zamku dolnego powstała kuchnia z dużym kominem, zabudowania przy bramie dolnej i w międzymurzu (dom komendanta i stajnie). Wtedy także lub nieco później wykonano sgraffitowe boniowanie elewacji, dodano półkoliste attyki i renesansową kamieniarkę. Zapewne ok. 1560 r. powstała po stronie północnej niska basteja. W latach 1588-1589 cieśla Jakob Liewig ze Szklarskiej Poręby na polecenie Johanna Ulricha Schaffgotscha podwyższył stołp o szachulcową, ósmioboczną nadbudówkę z cebulastym hełmem.
Na początku XVII w. właścicielem zamku był Hans Ulrich von Schaffgotsch. Podczas wojny trzydziestoletniej był on stronnikiem cesarza Ferdynanda II i służył w jego armii pod dowództwem Albrechta Wallensteina. Kiedy cesarz stracił zaufanie do swojego generała, w 1634 r. Hans Ulryk jako jego podwładny został aresztowany i rok później, po oskarżeniu o zdradę, ścięty. Wszystkie dobra rodzinne Schaffgotschów skonfiskowano. W 1641 r. syn Hansa Ulryka, Krzysztof Leopold, odzyskał większość utraconych dóbr w tym zamek Chojnik. Warunkiem było przejście na katolicyzm.
31 sierpnia 1675 r. podczas burzy w zamek trafił piorun. Wybuchł pożar, w którym ucierpiał zamek górny i zwieńczenie wieży. Po pożarze budowla popadła w ruinę, której już nigdy nie odbudowano. W XIX wieku zamek stał się atrakcją turystyczną odwiedzaną przez kuracjuszy z Cieplic. W 1822 r. zorganizowano pod zamkiem punkt wynajmu przewodników i tragarzy. W ruinach zamku otwarto gospodę, w której prowadzono księgi pamiątkowe. W 1823 roku wybudowano schody na wieżę. W 1860 r. adaptowano północną basteję na schronisko turystyczne.
Po II wojnie światowej zamek udostępniono już w 1945 r. Dwa lata później otwarto ponownie schronisko. Prace remontowe przeprowadzono w 1949 roku. Wówczas to urządzono także małe muzeum w tzw. salce gotyckiej schroniska. W styczniu 1963 r. z powodu groźby zawalenia zamek zamknięto. Remont rozpoczął się jesienią tego samego roku. Formalnie zakończył się dopiero 10 lat później. Już w listopadzie 1973 r. Sanepid zamknął schronisko. Po remoncie otwarto je w czerwcu 1975 r. W latach 70. XX w. wzmocniono mury wieży, a w latach 80. XX w. odbudowano kuchnię , odgruzowano dziedziniec i cysterny. Od 1991 r. na zamku odbywa się jeden z największych w Polsce turniejów kuszniczych "O Złoty Bełt Zamku Chojnik". W 1993 roku zamek stał się siedzibą Bractwa Rycerskiego Zamku Chojnik, które przejęło organizację turnieju. W latach 1993-1994 wykonano metalowe schody na wieżę i zrekonstruowano ganek straży. W 2007 r. ustawiono granitowy pomnik upamiętniający wizytę w 1956 roku Karola Wojtyły z grupą studentów.


Zamek bardzo ładny, choć pozostały z niego jedyne szczątki. Mnie bardzo spodobała się Kaplica. Można się z niej dostać metalowymi, kręconymi schodami na wieżę widokową. Widoki rozciągające się stamtąd piękne. Jednak nie polecam takiej wycieczki osobom z lękiem wysokości. Ja niestety taką osobą jestem, a dodatkowo mam lęk przestrzenny. Ale w sumie czego się nie robi dla pięknych zdjęć. Na trzęsących się nogach dotarłam na szczyt. Widok zapiera dech w piersiach. Po zwiedzaniu można się posilić również w Karczmie przy Zamku. My niestety nie mieliśmy tyle szczęścia, ponieważ Karczma była już zamknięta jak skończyliśmy zwiedzać. Niestety Karczma działa w godzinach otwarcia Zamku. Dodatkowo po zejściu na dół, również nie mogliśmy się nigdzie posilić, bo żadna okoliczna jadłodajnia, że tak to nazwę nie była już czynna. Można się tylko było napić piwa, z czego nie skorzystaliśmy. 

A teraz zapraszam do obejrzenia zdjęć. 

1.  Źródełko Kunegundy w drodze na Zamek. 


2. Takie piękne okolice :)




3. Można również spotkać ciekawych towarzyszy podróży, np brązową żabkę czy też Tarczówkę rudonogą. 



4. Po wejściu do zamku ujrzałam 3 małe smoki. Tak, jeden z nich to mały turysta :)


5. A to już Kaplica, o której wcześniej pisałam.



6. A takie właśnie widoki na wysokościach nas mogą spotkać :)





7. Loch głodowy


8. Jeszcze inne ujęcie na zamek


9. Tablica informacyjna przy Zamku



Pozdrawiam