piątek, 12 maja 2017

Cmentarz Hutniczy w Gliwicach


 

Mieszkając ponad 20 lat w Gliwicach nie wiedziałam, że w moim rodzinnym mieście są tak piękne cmentarze. Wczoraj udało mi się pojechać na Cmentarz Hutniczy. Informacje o nim znalazłam w internecie i od razu wiedziałam, że chcę tam pojechać, zobaczyć to miejsce na własne oczy. Malutki cmentarzyk, który zauroczył mnie od razu. Miejsce jest zadrzewione, a same drzewa pokryte pnącym bluszczem. Sam wygląd cmentarza ma w sobie coś magicznego. Nie wiem dlaczego, ale bardzo lubię oglądać, zwiedzać cmentarze. Zawsze znajdę coś pięknego w nich. Często inni nie zauważają nic, zwykłe miejsce, jak dostrzegam jednak coś nadzwyczajnego. Uważam, że każde miejsce w jakiś sposób jest piękne. Ciężko określić o co dokładnie chodzi. Czasem promień słońca na nagrobku, ułożenie liścia. Trzeba to po prostu dostrzec. A gdy już się to dostrzeże, będzie wiadomo, że to właśnie to.

Trochę historii:

Cmentarz Hutniczy w Gliwicach — zabytkowa nekropolia, znajdująca się w dzielnicy  Politechnika, przy ulicy Robotniczej.

Niewielki (0,57 ha) cmentarz wytyczono w pobliżu zakładów na planie prostokąta. Główną oś cmentarza otwierała brama, za nią rozpoczynała się główna aleja, strzeżona przez żeliwne lwy autorstwa Johanna G. Schadowa (podobne, odlane przy pomocy tego samego, oryginalnego modelu zachowanego do dziś w GZUT, stoją do dzisiaj przed Palmiarnią Miejską). Na końcu znajdowała się neoklasycystyczna kaplica. Cmentarz słynął z rzeźb i innych żeliwnych ozdób grobowych, odlewanych w zakładach - znajdowały się tutaj liczne groby i grobowce z kamieni naturalnych, często otoczonych żelaznymi kratami.
Cmentarz został założony w 1808 przez zarząd Pruskiej Królewskiej Odlewni Żelaza (powszechnie nazywanej hutą) - chowano tutaj osoby zasłużone dla rozwoju przemysłu w Gliwicach, szczególnie dla odlewnictwa oraz hutnictwa. Cmentarz, jako z założenia "zakładowy", był nekropolią wielowyznaniową - chowano tutaj głównie osoby wyznania ewangelickiego (przez pewien czas służył także parafii ewangelickiej), ale również katolików.
W XIX wieku pochowano tutaj wiele znanych postaci gliwickiego i górnośląskiego przemysłu, m.in. Johna Baildona (uważanego za ojca współczesnego hutnictwa), Johanna Schulze (wieloletniego dyrektora i współtwórcy odlewni), Christopha Mendla (pierwszego modelarza odlewni), hrabiego Ferdinanda Einsiedla (dyrektora generalnego) oraz Theodora Erdmanna Kalidego (znanego rzeźbiarza). Chowano tutaj również członków ich rodzin oraz licznych specjalistów i inspektorów gliwickich zakładów. W 1833 na cmentarzu stanął klasycystyczny grobowiec, wspomnianego wyżej, starosty górniczego hrabiego von Einsiedla.
Pochówków nie zaniechano również i w XX wieku. W Niedzielę Palmową dnia 9 kwietnia 1922 roku doszło na cmentarzu do tragedii - w grobowcu hrabiego von Einsiedla członkowie Selbstschutzu ukryli broń i ładunki wybuchowe. Podczas przeszukania grobowca przez żołnierzy francuskich doszło do eksplozji - kilkunastu Francuzów, żołnierzy stacjonujących wówczas w mieście w ramach nadzoru wojsk sojuszniczych nad spornymi terenami Górnego Śląska, poniosło śmierć (podawane są różne dane - od 18 do 22), a grobowiec i część cmentarza została zniszczona. Grobowiec odbudowano w 1925 jako kaplicę cmentarną.
W okresie II wojny światowej na cmentarzu mieli spocząć też więźniowie filii obozu koncentracyjnego, znajdującego się na terenie odlewni. Po wojnie po zewnętrznej stronie cmentarza pochowano ofiary epidemii tyfusu wśród jeńców niemieckich, zdarzyło się także kilka pochówków cywilnych. W pierwszych latach po zakończeniu II wojny światowej cmentarz służył mieszkańcom dzielnicy - osobom w większości przybyłym zza (nowo powstałej) wschodniej granicy Polski. Ostatni pochówek miał miejsce 10 maja 1949 roku.
Potem nastąpiła stopniowa i planowa dewastacja z powodów ideologicznych i nacjonalistycznych przez polskie władze komunistyczne. Skuwano niemieckie napisy, niszczono nagrobki a zdobione, żelazne elementy przetapiano. Nekropolia powoli przestawała istnieć. Kaplicę cmentarną rozebrano w latach 60. XX wieku. Od paru lat cmentarz jest rekonstruowany wysiłkiem społecznym.
( Wikipedia.org )


Cmentarzem tym opiekuje się Stowarzyszenie Na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic „Gliwickie Metamorfozy”. To właśnie to Stowarzyszenie dba o wygląd cmentarza, dogląda i za pomocą wielu innych osób naprawia to co wymaga naprawy. Uważam, że to bardzo dobrze, że ktoś ma na uwadze takie miejsca.
Cmentarz jest objęty monitoringiem, co pewnie zniechęci różnego rodzaju wandali przed niszczeniem naszej wspólnej historii.


Zapraszam na zdjęcia:

 1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.
 8.


9. Fotografia przedstawiająca dawny wygląd nagrobka ( rzeźby )

10. I stan obecny

11.

12. Piękny nagrobek

13. Pomnik Johna Baildona

14. Tył pomnika

15. Bok

16.

17.

18.

19.

20.

21. Krzyż stojący w centralnej części

22.

23.

24.

25.

26.

27.

28.

29.

30.

31. Nagrobek, który wywarł na mnie największe wrażenie ( data śmierci dzieci )

32.

33.

34.

35.

36.

37.

Pozdrawiam

8 komentarzy:

  1. czytając Twój post zastanawiałam ile takich zapomnianych miejsc jest w każdym mieście. Przejeżdżam przez Gliwice i nie pomyślałam nawet o zwiedzaniu. a tu taka perełka. Mąż się ucieszy kiedy zaproponuje mu wycieczkę następnym razem kiedy będziemy w pobliżu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ja mieszkając ponad 20 lat w Gliwicach o takich miejscach nie wiedziałam. Na chwilę obecną poszukuję innych perełek do zwiedzenia.

      Usuń
  2. Ciekawy pomysł na blog :-) Niektóre zapomniane miejsca to pewnie strach odwiedzać ;-) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre miejsca owszem. Ale czasem zwiedzając takie miejsca można trafić na prawdziwe perełki.

      Usuń
  3. Lubię stare cmentarze i cały ten klimat zatrzymanego czasu w takich miejscach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe miejsce! Fajnie, że to pokazałaś - jestem z Mazowsza i nigdy nawet nie byłam w okolicach Gliwic i fajnie jest zobaczyć choćby zdjęcia takiej perełki!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Niedoskonała :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw po sobie ślad w postaci komentarza.
Drogi Anonimie podpisuj się swoim imieniem, pseudonimem, inicjałami chociaż. Lubię wiedzieć komu odpowiadam.