W sobotę udało mi
się odwiedzić Ogrodzieniec i w drodze powrotnej zahaczyłam również
o Mirów. Powiem szczerze, że do poprzedniej soboty o Mirowie nie
wiedziałam kompletnie nic. I był to wielki błąd. To była jedna z
moich najlepszych wycieczek krajoznawczych. Pogoda również
dopisała, więc miałam niebywałą frajdę. Byłam w Mirowie
dopiero w okolicach godziny 18, więc udało mi się zrobić kilka
zdjęć, trochę zwiedzić okolicę. Okolica zamku w Mirowie jest
przepiękna. Sam zamek również zachwyca, mimo iż jest już ruiną.
Nie da się obejrzeć go od środka, ponieważ trwają tam prace
konserwatorskie, a sam zamek odrobinę się kruszy. Jednak nie
przeszkadza to w zwiedzaniu okolic zamku. Piesze wędrówki wokół
zamku i wzdłuż szlaku Orlich Gniazd myślę, że spodobają się
nie tylko młodym, ale i starszym osobom. Mój dwuletni synek radził
sobie ze skałkami na czerwonym szlaku z małą pomocą. Jeśli tylko
jest sucho to można trasą dojść do znajdującego się dwa
kilometry dalej zamku w Bobolicach. Ja sama zamierzam się w taką
trasę wybrać w najbliższym czasie. Poprzednim razem niestety nie
udało mi się przejść trasy ze względu na późną już porę.
Trochę historii:
Zamek w Mirowie
powstał na czubku wzgórza, na potężnej wapiennej skale. Do jej
kształtu dopasowany został zewnętrzny zarys kamiennej budowli,
przy czym wieżę umieszczono w najwyższym punkcie. Taki zamysł
budowniczych spowodował, że Mirów to zamek o bardzo dziwnym planie
– w centralnej części jest nierównobocznym trójkątem, od
którego odchodzi długa „ślimacznica” murów prowadząca wokół
środka budowli. Trójkątna część z wieżą powstała na samym
czubku wapiennej skały, natomiast dookolne mury znajdują się
znacznie niżej. To wśród nich prowadziła, najpierw przez fosę,
potem dookoła skały, droga dojazdowa do zamku. Taka nietypowa
konstrukcja pozwala nam dziś na oglądanie jednej z najbardziej
malowniczych warowni w Polsce.
Mirów powstał
prawdopodobnie w XIV wieku, jako strażnica zbudowana z fundacji
Kazimierza Wielkiego. Początki budowli nie zostały jednak do końca
wyjaśnione. Wiemy, że na pewno zamek stał w roku 1405, gdyż wtedy
wspominany jest właściciel twierdzy – burgrabia Sasin. W
następnych stuleciach Mirów przeszedł w ręce prywatne. Najpierw
władali nim Koziegłowscy, a od końca XV wieku Myszkowscy. Z powodu
rozwoju broni palnej, zamek już wtedy stracił większe znaczenie
militarne. Ostatnimi włodarzami Mirowa byli Męcińscy.
W XVIII wieku zamek
w Mirowie popadł w ruinę, z której już się nie podniósł. Tego
typu budowla nie nadawała się już do mieszkania w XIX wieku, ze
względu na zbyt małe okna i znikomą funkcjonalność. Dziś Mirów
znajduje się w stanie dobrze zachowanej ruiny, której niestety nie
można zwiedzać w środku ze względu na obsypujące się ściany.
Podziwiać można za to wyniosłą basztę i część mieszkalną na
szczycie skały, spod której rozpościerają się dalekie widoki na
pasmo ostańców wapiennych zwanych Mirowskimi Skałami.
Tekst pochodzi ze
strony www.ciekawe-miejsca.net
Istnieją także dwie legendy związane z obydwoma zamkami:
Okoliczne
legendy mówią o dwóch braciach, niezwykle do siebie podobnych, jeden
władał Mirowem, drugi Bobolicami. Żyli hucznie i bogato, w lochach
łączących oba zamki mieli ukryte ogromne skarby. Strzegła ich czarownica
o czerwonych oczach oraz zły duch wcielony w psa. Pewnego razu jeden z
braci wrócił z wojny z piękną księżniczką. Jego brat także się w niej
zakochał. Zazdrosny brat, który ją przywiózł, zamknął ją w lochu i kazał
strzec czarownicy. Drugi brat chciał pocieszyć księżniczkę więc gdy
czarownica odleciała na miotle na Łysą Górę, przyszedł ją odwiedzić.
Zazdrosny brat usłyszał warczenie psa i zszedł do lochów. Gdy zobaczył
obejmującą się parę jednym cięciem miecza zabił swego brata. Niedługo
potem gdy trunkiem zagłuszał wyrzuty sumienia rozszalała się straszna
burza i raziła go piorunem. Księżniczka wciąż podobno przebywa w lochach
strzeżona przez złą czarownicę, która od czasu do czasu wychodzi na
powierzchnie i straszy napotkanych ludzi.
Tekst legendy pochodzi ze strony zamki.res.pl
Druga legenda odrobinę się różni
Z zamkiem związana jest legenda o dwóch braciach, z których jeden władał zamkiem w Bobolicach a drugi w Mirowie. Bracia byli ze sobą bardzo zżyci, nie mogli się bez siebie obejść. Pewnego razu przybył posłaniec królewski i wezwał władcę Bobolic do wzięcia udziału w wojnie na Rusi. Drugi brat postanowił o chlebie i wodzie oczekiwać na powrót brata. Ten wrócił ze skarbami i piękną dziewczyną w której zakochał się i pan Mirowa. Skarbami się podzielili a o tym kto poślubi dziewczynę miało zadecydować ciągnięcie losu. Wygrał brat z Bobolic. Od tej pory braterska miłość się skończyła. Pan Mirowa nie dawał za wygraną, tym bardziej że dziewczyna pokochała właśnie jego. Gdy władca Bobolic opuszczał zamek, jego żona i brat spotykali się w podziemiach łączących oba zamki. Gdy rzecz się wydała, pan Bobolic zabił brata a żonę zamurował w lochach.
Z zamkiem związana jest legenda o dwóch braciach, z których jeden władał zamkiem w Bobolicach a drugi w Mirowie. Bracia byli ze sobą bardzo zżyci, nie mogli się bez siebie obejść. Pewnego razu przybył posłaniec królewski i wezwał władcę Bobolic do wzięcia udziału w wojnie na Rusi. Drugi brat postanowił o chlebie i wodzie oczekiwać na powrót brata. Ten wrócił ze skarbami i piękną dziewczyną w której zakochał się i pan Mirowa. Skarbami się podzielili a o tym kto poślubi dziewczynę miało zadecydować ciągnięcie losu. Wygrał brat z Bobolic. Od tej pory braterska miłość się skończyła. Pan Mirowa nie dawał za wygraną, tym bardziej że dziewczyna pokochała właśnie jego. Gdy władca Bobolic opuszczał zamek, jego żona i brat spotykali się w podziemiach łączących oba zamki. Gdy rzecz się wydała, pan Bobolic zabił brata a żonę zamurował w lochach.
Tekst pochodzi ze strony zamki.res.pl
A teraz czas na
zdjęcia :)
I piękne okolice
Jakie cudo!! Uwielbiam takie rzeczy, choć nie byłam w wielu zamkach. Ostatnio rok temu w Malborku i było to dla mnie nie lada przeżycie. Dziękuję za inspirację i pozdrawiam cieplutko ;)
OdpowiedzUsuńMalbork mam w planach odwiedzić za jakiś czas. Byłam w Zamku w Malborku wiele lat temu, bodajże miałam 6 - 7 lat. Czas odświeżyć pamięć :)
UsuńUwielbiam miejsca piękne, niezwykłe, ale też nie będące częstym celem turystów. Co z tego, że zamek w Mosznej jest niezwykły jak tłumy odwiedzających psują klimat. Tego typu miejsca jak Zamek w Mirowie są bardzo inspirujące. Zazdroszczę! // WeźSię.pl
OdpowiedzUsuńZamek w Mosznej jest na mojej liście do zobaczenia. Ale nie mam pojęcia czy będę robić relację z tego miejsca. Tez nie lubię tłumnych miejsc. Mąż chciał odwiedzić kopalnie Soli w Wieliczce jakiś czas temu, a tam stania do kasy na 4 godziny minimum. Odpuściliśmy :)
UsuńWow !! Robi mega wrażenie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz.
UsuńPięknie tam!
OdpowiedzUsuńOj tak. Chcę tam wrócić. Może niedługo się uda :)
UsuńPotwierdziłaś tylko to co wszystkim jest wiadome. Polska jest piękna!
OdpowiedzUsuńOwszem, polska jest piękna. Ale czasem mając pod nosem, tego piękna się nie dostrzega. Mieszkałam na Śląsku ponad 20 lat, a o Mirowie dowiedziałam się mieszkając już w Wielkopolsce.
UsuńŚwietny wypad! Mirów - jeej, 3 razy szłam tam z pielgrzymką :) Miło się wspomina :)
OdpowiedzUsuń