W tym kościele byłam już rok wcześniej. Jednak wtedy byłam z kamerą i była to raczej szybka wycieczka niż cokolwiek innego. Od kiedy zaczęło się robić ciepło postanowiłam przejechać się do tego kościoła raz jeszcze ma małą sesję zdjęciową. Miejsce niezwykłe, wprost magiczne. Niestety z dnia na dzień popada w coraz to większą ruinę. Jakiś czas temu drzwi były zamknięte, obiekt zabezpieczony przed wandalami. Jednak jak wiadomo takie osoby poradzą sobie ze wszystkim. Wielkie, ciężki drewniane drzwi służą teraz jako rampa do skoków i znajdują się wewnątrz kościoła. Sama już nie wiem czy o to miejsce nikt nie dba, czy po prostu nikomu się nie chce dbać. Wiadomo lepiej żeby runęło, zostało zniszczone i zapomniane. Miejsce za dawnym ołtarzem to wielka dziura w której jest pełno śmieci, butelek gruzu. Na tyłach kościoła jest wejście do piwniczki, jednak nic ciekawego tam nie znajdziecie prócz masy ziemi, gruzu, pajęczyn itp. Można wejść na górę schodkami i podziwiać wnętrze kościoła z miejsca gdzie kiedyś mieściły się organy, czy też balkonu. Na wyższe partie w wieży dostęp jest już aktualnie niemożliwy. Z tego co się zorientowałam z niższej wieżyczki było dojście do wysokiej wieży, jednak aktualnie nie ma jak się tam dostać, choć nie ukrywam, że kusi mnie co się tam może znajdować i jakie widoki rozciągają się z tamtego miejsca.
Sam kościół został wybudowany w stylu neoromańskim z granitu oraz czerwonego piaskowca i był kościołem ewangelickim.
Z opisu znalezionego na Wikipedii:
Został zbudowany w latach 1901-1902 według projektu Arnolda Hartmana z
fundacji księcia Gustava von Birona z Sycowa dla upamiętnienia jego
zmarłego syna, Wilhelma Birona von Curlad. Prace wykończeniowe
sfinalizowano w 1912.
Obiekt został opuszczony w 1945 i uległ poważnej dewastacji. „W 1945 roku oddział milicji wysadził drzwi piwniczne w poszukiwaniu niedobitków armii hitlerowskiej, otworzyło to drogę wszelakiego rodzaju złodziejom oraz wandalom, którzy spenetrowani świątynię. Okoliczne parafie przeniosły ławy oraz dzwon do Mąkoszyc, a organy do Mikorzyna, dzięki czemu można oglądać je do dzisiaj. Obecny stan budynku jest fatalny, nie posiada już dachu ani szczytu wieży”.
Obiekt został opuszczony w 1945 i uległ poważnej dewastacji. „W 1945 roku oddział milicji wysadził drzwi piwniczne w poszukiwaniu niedobitków armii hitlerowskiej, otworzyło to drogę wszelakiego rodzaju złodziejom oraz wandalom, którzy spenetrowani świątynię. Okoliczne parafie przeniosły ławy oraz dzwon do Mąkoszyc, a organy do Mikorzyna, dzięki czemu można oglądać je do dzisiaj. Obecny stan budynku jest fatalny, nie posiada już dachu ani szczytu wieży”.
Zapraszam do obejrzenia fotografii
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
Zrobiłam też dwa zdjęcia z bocznego balkonu. I to właśnie te dwa zdjęcia wydają mi się magiczne. Sama nie wiem co mam o tym wszystkim sądzić. Nie chcę abyście zwieli mnie za nawiedzoną. Obejrzyjcie sami i dajcie znać co o tym sądzicie.
( Czy stwórca ciągle pilnuje swojego Kościoła )
Pod koniec mojej wycieczki byłam świadkiem bardzo zastanawiającego zdarzenia. Otóż gdy już schowałam aparat, pod kościół podjechał młody chłopak na skuterze. Pomyślałam, że może kolejny zainteresowany miejscem turysta. Jednak ku mojemu zdziwieniu, ta istota ( bo człowiekiem to tego nazwać nie można ) weszła do kościoła i w zaciszu kościelnych murów postanowiła oddać mocz. Czy autentycznie już tak nisko nasze społeczeństwo upadło, że nie jest w stanie uszanować miejsc kultu? Że ludzie nie wiedzą jak się zachować w zależności od miejsca gdzie się znajdują? Jego zachowanie jest o tyle bardziej zastanawiające, że nadjechał od strony gęstego lasu. Czyżby tam nie znalazł godnego miejsca? Bardzo bym chciała wierzyć, że jest to odosobniony przypadek, a nie standardowe wychowanie, które teraz odbiera młodzież.