Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Goszcz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Goszcz. Pokaż wszystkie posty

środa, 9 sierpnia 2017

W goszczańskich klimatach



Jak pewnie większość z Was wie Goszcz odwiedziłam kilka razy. W minioną niedzielę również pojawiłam się tam, aby pokazać mojej mamie piękno tych terenów. Strasznie żałuję, że 15 sierpnia nie będę mogła być w okolicy, ponieważ w Parku przy ruinach pałacu odbędzie się festyn rodzinny. Więcej szczegółów znajdziecie TUTAJ

Tym razem udało mi się także odwiedzić stary cmentarz i zobaczyć na własne oczy Mauzoleum rodziny von Reichenbach.  Samego Mauzoleum niestety nie da się zwiedzić. Choć może to i dobrze. Widząc w jakim stanie jest stary cmentarz ciężko napisać coś dobrego. Teren piękny, zalesiony, spokojny. Wydawałoby się, że szczątki ludzi tam spoczywających mogą odnaleźć należyty im spokój. Jednak niestety tak się nie dzieje. Cmentarz z tego co zauważyłam to tylko miejsce do pijackich schadzek. Na próżno szukać tam zniczy, świeżych kwiatów. Znajdziemy tam jedynie poniszczone groby, pełno śmieci i butelek po napojach wyskokowych. I nieodzownie będzie tam towarzyszył odór moczu. Ciężko się na to wszystko patrzyło. Jeszcze ciężej było robić zdjęcia. Ale chciałam Wam pokazać jak to aktualnie wygląda. Może ktoś zajmie się tym terenem. Wiem, że to spore koszty, "nieopłacalny biznes", ale pamięci o tych, którzy tam leżą nie powinna przesłaniać warstwa śmieci. Wszystko można dokładnie obejrzeć na miejscu, ja dołączam jedynie kilka zdjęć z moich odwiedzin w tamtym miejscu. Sama nie wiem czemu, ale Goszcz i dzieje rodziny von Reichenbachów są bliskie memu sercu i myślom. Nie jestem z nimi w żaden sposób związana, ale właśnie to miejsce oddziałuje na mnie tak, że mam wrażenie jakbym wracała do domu, odnalazła spokój. Pewnie  jeszcze nie raz pojawię się przy ruinach pałacu, będę obserwować rewitalizację kościoła i terenów przyległych. Chciałabym, choć wiem, że to płonne mżonki, aby to miejsce odzyskało swój blask. Z ciężkim sercem obserwuje działania co poniektórych "mieszkańców" dawnych oficyn. "Nie moje to niech niszczeje", " Co było, to było,  teraz ważny jestem JA". Czy to tak trudno zadbać o własne otoczenie? Zasłonić dziury, zebrać śmieci. Ruiny pałacu, czy też okolice Mauzoleum i stary cmentarz nie zasługują, aby stać się kolejnym śmietniskiem. Czy chcielibyście, aby ktoś na Waszych grobach urządzał sobie popijawy i pozostawiał po sobie tylko bałagan?? Czy miło by było Wam widzieć, że w waszym domu urządzają sobie ludzie publiczną toaletę?? Tam żyli ludzie, przeżywali swoje pierwsze miłości, rozczarowania. Pletli nić swego życia. A tak nagle to wszystko zastało zrównane z ziemią. Wiem, czasu nie cofnę, ludzi nie zmienię. Ale może dzięki temu wpisowi, choć jedna osoba z tamtych okolic zmieni swoje nastawienie.

A teraz czas na obiecane wcześniej zdjęcia

1.
Kościół od strony dojazdu do pałacu


2. 
Pozostałości wieży kościoła

3. 
Takie rzeczy też można znaleźć w okolicach kościoła. 

4. 
Kościół od strony byłej oranżerii. 


5.
Nagrobki na starym cmentarzu


6. 
Pozostałości po "imprezie" 


7. 
Kolejny nagrobek

8. 
Widok na stary cmentarz. 

9. 
Obelisk upamiętniający poległych w czasie I wojny Św. hrabiów:Heinricha, Fabiana Heinricha i Konrada Heinricha Krzysztofa von Reichenbach. 


10. 
Zbliżenie na napis na obelisku

11. 
Kolejne nagrobki. Tutaj akurat nagrobek starszego ogrodnika rodziny von Reichenbach. 

12. 

13. 
Pozostałości krzyża

14. 
Odsłonięta krypta. W środku śmieci.
 

15. 
Kartusz herbowy rodziny von Reichenbach

16. 
Widok na Mauzoleum od wejścia na teren cmentarza.  


17. 
Dawna brama cmentarna. Nie jestem pewna, ale tak m i się wydaje. 

18. 
Zachwyciła mnie ta chmura nad wieżą kościoła. 


Pozdrawiam





czwartek, 20 kwietnia 2017

Kościół Ewangelicki w Goszczu




W miniony piątek czyli 14 kwietnia 2017 roku ponownie odwiedziłam Goszcz. Tym razem jednak moja wizyta była wyjątkowa. Dzięki życzliwości Stowarzyszenia Św. Magdaleny, a przede wszystkim Panu Ryszardowi Gilowi udało mi się spełnić jedno z moich marzeń. Mogłam obejrzeć i sfotografować perełkę Dolnego Sląska czyli Dawny Kościół Ewangelicki w Goszczu. Myślałam, że nie uda mi się urzeczywistnić tego marzenia. Ale jak widać w marzenia trzeba wierzyć i trzeba je mieć. Nic nie stoi na przeszkodzie, przeszkodą czasem jest tylko i wyłącznie nasz umysł.

Kościół jest przepiękny i uda się go uratować. Są już na to plany i ma tam powstać Świątynia Artystów. Bardzo mnie cieszy taki obrót spraw, ponieważ tak piękne miejsce nie zniknie z map, nie zostanie zapomniane. Stowarzyszenie Św. Magdaleny podpisało ze Starostą Oleśnickim umowę dotyczącą ochrony tego zabytku. Następnie udało się Stowarzyszeniu otrzymać dotację na rewitalizację budynku Kościoła wraz z parkiem i ogrodem. Jest to dopiero pierwszy krok, ale małymi kroczkami do celu. Wierzę, że uda się doprowadzić to piękne miejsce do blasku na jaki zasługuje.


Odrobina historii

Kościół Ewangelcki ( dawniej dworski ) budowany był 6 lat ( 1743 – 1749 ). Przed nim kościołem ewangelickim była kaplica grobowa rodziny Borschnitzów, wybudowana w roku 1594. Niestety o niespełna 11 latach nastały dla ewangelików trudne czasy, ponieważ majątek przeszedł w ręce katolickiej rodziny von Dohnów w roku 1605. Następnie w latach 1633 – 1637 nabożeństwa ewangelickie odbywały się w kościele parafialnym. Później włości goszczańskie przejęła rodzina von Reichenbach i nabożeństwa odbywały się w jednej z sal pałacu. Były one odprawiane w języku polskim i niemieckim aż do końca XIX w. W roku 1741 Fryderyk II wydał formalne zezwolenie na odprawianie niezależnych nabożeństw ewangelickich i budowę kościoła.
W 1743 położono kamień węgielny, zaś w 1749 odbyło się poświęcenie kościoła. 1752 r zawieszono na wieży dwa dzwony. Na krótko przed wybuchem II Wojny Światowej kościół odnowiono, jednak nigdy już nie odbyła się w nim żadna msza. Z roku na rok popadał w coraz to większą ruinę, a młodzież robiła sobie w nim pijackie schadzki. Ten piękny zabytek ( ponieważ kościół ten jest wpisany do rejestru zabytków) zostawał powoli rozgrabiany, wiele rzeczy uległo zniszczeniu. Napisy wykonane przez graficiarzy nie dodają mu wcale uroku. Warto również wspomnieć, iż kościół ten to jeden z najstarszych, istniejących kościołów ewangelickich w Polsce. 

W kościele ostały się sarkofagi – poźnobarokowy Fryderyki Charlotty hr. v. Schönaich-Carolath, zm. 1741 oraz rokokowy Henryka Leopolda v. Reichenbacha, zm. 1775 i Fryderyka Henryka von Reichenbacha zmarłego w 1758 roku. Niestety zostały one rozkradzione i zbeszczeszczone.
Oprócz sarkofagów zachowały się piękne schody prowadzące na dzwonnicę. Można zaobserwować tam jak zostało wykonane sklepienie sufitowe. W dość dobrym stanie jest również ambona i balustrady na balkonach. W kościele był również kominek, usytuowany na I piętrze nad głównym wejściem do kościoła.
Podczas mojej wizyty w goszczańskim parku przykościelnym zostały zasadzone dwa krzewy: biały Bez i biała Magnolia. Dzielnie pomagał w tym mój synek, mimo iż ma dopiero dwa lata. Cieszę się, że dołożyłam coś od siebie. Ja pewne jeszcze nie raz odwiedzę to miejsce. Zasługuje ono na pamięć, a także na pomoc.

A teraz zapraszam do obejrzenia zdjęć. 

1. Przednia fasada kościoła


2.  Wejście główne go kościoła 


3.  Kartusz Herbowy znajdujący się nad głównym wejściem do kościoła



4.  Widok z boku na kościół 


 5.  Drugi bok kościoła


6.  Jedne z bocznych drzwi 


7.  Zaraz za głównymi drzwiami do kościoła 


8.  Na prawo od wejścia spiralne schody prowadzące na dzwonnicę


9. Widok od strony ściany z sarkofagami


10. Zdjęcia w środku, widok na ambonę 


11.


12. Widok ze środka na główne wejście kościoła.


13. Zdjęcie na stronę z sarkofagami 


 14. Pozostałości po sarkofagach


15. 


16. Kartusze Herbowe 


17. 


18. Płyty nagrobne


19. 


20. Widoki z I piętra


21.  


22.

 
23.Widok z dołu poręczy ambony 


24. Kominek, a raczej to co z niego pozostało. Widać jeszcze sadzę 

.
25. Niestety nie posiadam szerokokątnego obiektywu i nie udało się w całości uchwycić sklepienia. 


26.  


27. A tutaj już zdjęcie sklepienia od strony schodów na dzwonnicę


28. Widok prawie z dzwonnicy. Schody nie były zbyt pewne i nie chciałam wchodzić wyżej. Bezpieczeństwo przede wszystkim. 

29. Widok na wieżę, a na wieży drewniany hełm cebulasty wielopołaciowy, z czworoboczną ażurową latarnią, podbity gontem.


30. Sadzimy, sadzimy. Jako pierwsze Biały Bez


31. Przyszedł czas i na Magnolię , oczywiście również białą.  


32.  



Jeszcze raz chciałabym bardzo podziękować Stowarzyszeniu i Panu Ryszardowi Gilowi za umożliwienie mi zobaczenia tego kościoła od wewnątrz. Była to bardzo miła wycieczka i mam nadzieję, że wyniknie z niej wiele dobrego.